Jak wiecie zimą najtrudniej o letnie plenery. W czasach pandemii gdzie na każdym kroku obowiązują restrykcje sanitarne możemy natknąć się na niechęć ze strony właściciela danego miejsca, aby udostępnił nam kawałek przestrzeni do sesji. Ja osobiście kocham zimowe plenery i zawsze zachęcam moje pary do skorzystania z tej pięknej pory roku.
W ubiegłym tygodniu zakupiłam do siebie prywatnie mały głośnik przenośny, aby móc robić zdjęcia przy dźwiękach muzyki. To właśnie dźwięki muzyki z tego małego głośniczka już pierwszego dnia natchnęły mnie na pewien pomysł na sesję. Sensualna, delikatna i ponadczasowa opowiadająca pewną historię na zdjęciach.
Delikatne fotografie mają coś w sobie z tajemniczości. Taką sesję mogę wykonać dosłownie wszędzie, ponieważ w kadrze zazwyczaj jest fotografowana osoba a tło prawie niewidoczne.